21 grudnia stało się jasne, że wychowanek Wisły Płock Adam Radwański zamieni Widzew Łódź na Raków Częstochowa i to właśnie w drużynie prowadzonej przez Marka Papszuna spędzi najbliższe półtora roku. - Nie chciałem się nigdzie pchać na siłę. Działacze Rakowa Częstochowa sami się do mnie odezwali. Myślę, że dokonałem właściwego wyboru. Tym bardziej, że na powrót do Płocka jest chyba za wcześnie - powiedział nam Radwański.
Dla Sticza wypożyczenie do pierwszej ligi będzie już czwartym w jego przygodzie z piłką. Wcześniej 19-latek był wypożyczony do Błekitnych Raciąż, Świtu Nowy Dwór Mazowiecki, a ostatnio wspominanego już Widzewa. Przez dziewięć miesięcy występów w Łodzi Adam wystąpił w 32 trzecioligowych spotkaniach, w których zdobył trzy bramki.
- Mój pobyt w Widzewie będę wspominac bardzo miło. Atmosfera, jaka panuje w tym klubie jest niesamowita. Wystarczy wspomnieć tutaj o kibicach, stadionie i ogólnie całej otoczce wokół klubu. Bardzo się cieszę, że mogłem grać dla tak wielkiej marki, jaką jest Widzew Łódź. Co więcej, zebrałem tam cenne doświadczenie, przeżyłem coś, o czym inni mogą pomarzyć. Dziękuję wszystkim, z którymi miałem przyjemność pracować - dodał młody zawodnik.
Dla środkowego pomocnika przenosiny z Łodzi do Częstochowy będą oznaczać skok o dwa poziomy rozgrywkowe. Radwański na myśl o tym jedynie się uśmiecha. - Nie mogę się obawiać. Chcę rywalizować z najlepszymi. Cieszę się, że jestem tu, gdzie jestem. Dzięki rywalizacji mogę skupić się na podnoszeniu swoich umiejętności, co z pewnością kiedyś zaprocentuje. Wiadomo, że to zupełnie inny poziom ligi. Wydaje mi się jednak, że to najwyższy czas, by sprawdzić co potrafię na wyższym poziomie rozgrywkowym - stwierdził na zakończenie.