Aktualności » Nowy sezon z nowym trenerem
26-12-2017r.

 

 

Na 14 lipca zaplanowano inaugurację piłkarskiego sezonu 2017/18. Podobnie jak rok wcześniej zaszczyt rozpoczęcia rozgrywek przypadł w udziale Wiśle Płock. Co ciekawe, Nafciarze po raz kolejny sezon zacząć mieli od domowego meczu z Lechią Gdańsk. 

 

Zanim jednak na polskie boiska wybiegli piłkarze ekstraklasy w klubie doszło do istotnej zmiany. Po ponad pięciu latach pracy Wisła rozstała się, na zasadzie porozumienia stron, z trenerem Marcinem Kaczmarkiem. Zasłużonego szkoleniowca zastąpił Jerzy Brzęczek, wybitny reprezentant Polski, a ostatnio szkoleniowiec GKS-u Katowice.

 

Nowy trener na poznanie zespołu miał raptem trzy dni, nic więc dziwnego, że do starcia z czwartą ekipą poprzednich rozgrywek podchodziliśmy ze sporymi obawami. Niestety, potwierdziły się one na placu gry. Gładko przegraliśmy z Lechią 0:2, chociaż utracone gole były raczej efektem indywidualnych błędów, a nie słabej gry Wisły jako całości. 

 

Znalezienie odpowiedniego kontaktu z drużyną nie zajęło trenerowi Brzęczkowi wiele czasu. Zaledwie osiem dni po słabym meczu z Lechią na boisku widzieliśmy zupełnie odmieniony zespół Nafciarzy. A rywal ponownie z najwyższej, ligowej półki – Lech Poznań. Z Kolejorzem także zagraliśmy w Płocku, ale z diametralnie różnym niż z gdańszczanami skutkiem. Mecz pokazał taktyczne zdolności naszych szkoleniowców. Kontrolowaliśmy spotkanie, nie dopuszczając do większego zagrożenia pod naszą bramką, a decydujący cios zadał Dominik Furman, który indywidualną akcję zakończył pięknym uderzeniem z dystansu. Jednobramkowa, ale w pełni zasłużona wiktoria. 

 

Nafciarze grają bezkompromisowo. W dwudziestu jeden dotychczasowych ligowych meczach zaledwie trzykrotnie remisowaliśmy. Jeden z meczów zakończonych podziałem punktów rozegraliśmy 30 lipca w Gdyni. Spotkanie zaczęło się idealnie. Bramkę już w 6. minucie zdobył uderzeniem głową - i to stojąc tyłem do bramki przeciwnika - Damian Byrtek. Oryginalną asystą, czyli wrzutem bezpośrednio z autu, popisał się natomiast Arkadiusz Reca. Do tej pory takie gole strzelała właśnie... Arka. Niestety, prowadzenia nie udało się utrzymać. W końcówce pierwszej części gospodarze dostali rzut karny za faul Seweryna Kiełpina na Rubénie Jurado. Telewizyjne powtórki jasno dowiodły, że wątpliwe przewinienie naszego bramkarza miało miejsce poza polem karnym Wisły. W tym meczu nie używano jednak systemu VAR. Drugie czterdzieści pięć minut nie przyniosło większych emocji. 

 

Lipiec, po słabym początku, okazał się całkiem przyzwoity, w czym niewątpliwie zasługa trenera Brzęczka, który błyskawicznie znalazł zrozumienie u podopiecznych i potrafił zintegrować, nieco zagubioną po personalnych roszadach, drużynę.